Koniec pewnego etapu i początek nowej przygody. Skończyłem pracę w „Care By Us” jako opiekun osób niepełnosprawnych. Zanim jednak polecę na Teneryfę, gdzie przez dwa miesiące będę przygotowywał ciało i umysł na wyzwanie, które czeka mnie w Azji, odwiedziłem w Londynie przyjaciółkę. Jest to Litwinka, która dwa lata temu na Gibraltarze, okazała mi dobre serce i przyjęła pod swój dach. Byłem wtedy dla niej nieznajomym, proszącym na ulicy o nocleg. Obecnie wróciła do Londynu, w którym mieszkała od 16 roku życia.
Wyszliśmy na spacer po Camden Town. Jest to miejsce w Londynie gdzie można znaleźć wielu ulicznych artystów, sklepiki z unikatowymi rzeczami oraz kuchnie z każdego zakątku świata. Po godzinie oglądania wyjątkowych pomysłów na biznes – ręcznie malowane buty, portfele z liści, świecące futurystyczne ubrania – moją uwagę przykuła niesamowita ręcznie wykonana biżuteria z kryształami. Jednak jej wykonawca okazał się znacznie bardziej fascynujący. Toto, bo tak nazywa się nasz bohater, pochodzi z Salwadoru i był tam gangsterem, który już w wieku 16 lat siedział więzieniu 6 miesięcy za posiadanie broni i sprzedaż narkotyków.
Ale od początku. Zainteresowany jego wyrobami zacząłem wypytywać o pochodzenie kamieni i sposób, w jaki je wykorzystuje. Już po chwili między nami nawiązała się przyjacielska więź, a ja zakochałem się w jego wyrobach. Postanowiłem stanąć obok niego i wykorzystać swoje doświadczenie sprzedawcy, aby pomóc mu w rozmowie z klientami. Moja przyjaciółka przyłączyła się do nas i wspólnie zaczęliśmy zachęcać przechodniów do kupna. Po dwóch godzinach sprzedaliśmy wystarczająco, by Toto mógł zrobić sobie wolne na kilka dni. Poszliśmy do kawiarni, aby odpocząć i lepiej się poznać.
Większość młodych chłopców z Salwadoru wcześniej czy później trafia na ulicę z bronią w ręku. Zostanie gangsterem jest tam tak samo upragnione, jak w naszej kulturze bycie „człowiekiem sukcesu”. W obu przypadkach chodzi o pragnienie szacunku i aprobaty otoczenia. W miejscowości, gdzie wychował się Toto, namawia się do szczególnej nienawiści do Włochów. Jak powiedział mi nasz bohater, „starsi” mówili mu, że zło przyszło z Włoch w postaci misjonarzy watykańskich. Zabrali im ich kulturę i kazali się modlić. Na znak tej nienawiści Toto wytatuował sobie w wieku 14 lat pizzę przebitą sztyletem.
Przemiana
Teraz ten tatuaż jest dla niego symbolem przemiany i kłamstwa, jakiemu został poddany. Obecnie ma kilku przyjaciół pochodzenia włoskiego i nigdy nie ukrywa przed nimi prawdy o swoim tatuażu. Zapytany o to, co było dla niego momentem przemiany, opowiedział historię o cyrkowcu z innej wioski. Miał on flowersticks, którymi potrafił robić niesamowite sztuczki. Gdy artysta gdzieś na chwilę poszedł i zostawił sprzęt bez opieki, Toto zakradł się i ukradł je. Po zdobyciu łupu, trenował dzień w dzień przez dwa miesiące, aż do jego miasteczka przyjechał jakiś podróżnik (osoby podróżujące, mają w Salwadorze duży szacunek i mogą czuć się bezpieczne – mimo gangów na ulicy).
Ów podróżnik podszedł do Toto i zapytał się, czy długo trenuje flowersticks, a następnie poprosił go, aby mu je na chwile dał. Zademonstrował on tak niewiarygodne sztuczki, że Toto oniemiał. Gdy podróżnik mu je oddał poinformował go, że jeśli jeszcze trochę potrenuje, to będzie mógł pojechać gdzie tylko chce, gdyż dzięki kuglarstwu może zarabiać na ulicy. To była inspiracja, której potrzebował, znalazł on nowego idola, a opowieści o podróżach otworzyły mu nową drogę życia. Był jednak jeszcze potrzebny impuls do działania. Tym impulsem okazała się samotnie podróżująca Szwedka, która przyjechała rok później do jego miasteczka. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i wraz z nią wyruszył w podróż po Ameryce Południowej. Po kilku miesiącach postanowili wziąć ślub i wyjechać do Europy.
Toto opowiedział mi jeszcze jedną historię. Gdy po ślubie poszedł odwiedzić swojego 11-letniego kuzyna, ten z radością rzucił mu się na szyje. Po chwili bardzo podekscytowany powiedział naszemu bohaterowi, że zostanie gangsterem i wyciągnął ze spodni broń. Toto zaczął go przekonywać, że to jest złe i jak chce może razem z nim wyruszyć w podróż. Jednak małolat się zezłościł i wycelował w niego naładowaną broń krzycząc przy tym, że jak mu coś się nie podoba, to może go teraz zabić. Toto przestraszony zaczął przepraszać a chłopak opuścił broń i zaczął się śmiać, mówiąc, że to taki żart. Kilka tygodni po tym wydarzeniu dzieciak zginął, zastrzelony przez policję. Gdy zapytałem, skąd dziecko miało broń, usłyszałem, że łatwiej jest dostać pistolet niż książkę. W bibliotece musisz zostawić swoje dane i podpisać dokumenty, a broń można łatwo kupić na czarnym rynku za śmieszne pieniądze.
Chłopak, którego poznałem w Camden Town był pełnej pasji i dobroci. Chłonie wiedzę i inspirację od ludzi, których spotyka na swoje drodze, jak gąbka – w ten sposób nauczył się robienia biżuterii oraz posiadł wiedzę na temat kryształów, szamanizmu i przetrwania. Jest jak niewinne dziecko, które wydostało się z machiny nakierowanej na zabijanie. Nadal ma w sobie groźne spojrzenie, lecz jego uśmiech rozpuści każde serce. Z Toto spotkałem się jeszcze kilkukrotnie podczas mojego pobytu w Londynie, a każde spotkanie uświadamiało mi, że nie ma nic ważniejszego niż przebudzenie jednostki ze snu systemu. Bo dzięki temu Toto zmienił los gangstera na los podróżnika, który odkrył w sobie ogromny talent i przebudził potencjał artysty.